Mental of me
Żyjemy na spokojnej wyspie niewiedzy wśród czarnych mórz nieskończoności, na które nie powinniśmy się zbyt daleko zapuszczać. Jak dotąd nauki ścisłe, z których każda ciągnie w swoją stronę, niewiele nam zaszkodziły, lecz pewnego dnia scalenie fragmentarycznej wiedzy ukaże nam tak przerażającą wizję rzeczywistości, że albo oszalejemy, albo schronimy się przed zabójczym jej światłem w ustronnym i bezpiecznym nowym średniowieczu.- P. H. Lovecraft
Łączna liczba wyświetleń
niedziela, 4 listopada 2012
wtorek, 14 sierpnia 2012
Zamykam bloga
- http://tajemnicezycia.tnb.pl/news.php To link do mojej strony internetowej, którą będę prowadzić zamiast tego bloga.
piątek, 10 sierpnia 2012
Trójkąt bermudzki
Z powodu proźby mojego kolegi wklejam na bloga pierwszą część informacji o trójkącie bermudzkim.
Niedługo informacji będzie więcej.
Info skopiowane z : http://www.szekla.net.pl/?p=283 - zapraszam :)
Trójkąt Bermudzki. Na samo brzmienie tej frazy niektórych przechodzą ciarki. Legendarny, tajemniczy, groźmy niewyjaśniony. Jest sprawcą długiej listy mniej lub bardziej niezwykłych zaginięć statków i samolotów, a historie tych zdarzeń, obudowane medialnie i marketingowo są zapewne źródłem utrzymania wielu rodzin. Nie mam jednak zamiaru przytaczać tutaj mrożących krew w żyłach opisów wypadków, a jedynie chłodnym okiem dokonać analitycznego przeglądu pod kątem zjawisk stricte naturalnych.
Obszar geograficzny
Pierwsza rzecz, co do której nie ma zupełnej jasności to granice. Rozciąga się on gdzieś między Miami, Puerto Rico a Bermudami. Jednak niektórzy autorzy rozciągają ten obszar nie tylko na całe Wyspy Antylskie ale również nawet na całą Zatokę Meksykańską. Jestem temu zdecydowanie przeciwny, ze względu na fakt, że jest to naginanie określonego pojęcia geometrycznego dla doraźnych celów argumentacji statystyką.
Jak znika legenda.
Istnieje szereg obiektywnych czynników mających duży wpływ każda z osobna, jak również łącznie na ryzyko wypadków i zaginięć jednostek pływających (i latających) w tym obszarze. Poniższe informacje powinny rozczarować zwolenników paranormalnych własności tego pięknego obszaru, choć nie oczekuję że najbardziej zawołani stronnicy zjawisk nadprzyrodzonych zaraz zmienią zdanie:
Natężenie ruchu.
Tzw Trójkąt pokrywa jedne z najbardziej uczęszczanych akwenów świata. Jest to terytorium na którym żegluje olbrzymia ilość prywatnych jachtów i jachcików, które przemieszczają się pomiędzy Florydą a Antylami, czyli jednymi z najpopularniejszych akwenów krążowniczych wśród Amerykanów. Do tego należy dołożyć ogromny tonaż przewozów wchodzących i wychodzących z Zatoki Meksykańskiej. Być może samo to stanowi powód dla dużej liczby wypadków w wartościach bezwzględnych.
Golfsztrom.
Ten silny ciepły prąd rozpoczyna się w Zatoce Meksykańskiej a następnie poprzez cieśninę Florydzką zmierzający ku Europie. Jego wartki nurt unosi ze sobą obiekty takie jak jachty z uszkodzonym silnikiem czy samoloty, które musiały przymusowo wodować. W najwęższym miejscu Cieśnina ma 70 km szerokości i maksymalnie 200 m głębokości. Dryf na powierzchni może spowodować przemieszczenie unoszonych obiektów nawet o 70-100 mil w ciagu doby. Bardzo utrudnia to akcje poszukiwawcze.
Huragany
Ciepłe wody tropikalne to wylęgarnia huraganów. Przez znaczną część roku sieją one spustoszenie i demolują antylskie wyspy jak również wybrzeża USA. Okolice Trójkąta należą do miejsca gdzie huragany wykonują swoje zawijasy, frustrując meteorologów starających się przewidzieć ich dokładny tor. Poruszają się po łuku, bardziej lub mniej zwiniętej spirali, wykonują pętle lub też po prostu kręcą jak im przyjdzie akurat ochota.
Wiatry o sile mniejszej niż huragan.
Nawet średnio doświadczony marynarz orientuje się, że przy takiej sile prądu jaką ma Golfsztrom, nie trzeba specjalnie silnego wiatru, aby wywołać strome i niebezpieczne zafalowanie. Wiatry o kierunku przeciwnym do prądu są zmorą szczególnie dla małych jednostek i to pod każdą szerokością geograficzną. (Dokładniejsze informacje ? ramka wywiad z Panem Jerzym Kołłajtisem)
Przemyt
Antyle leżą na szlaku narkotykowego przemytu z Ameryki Południowej do południowych stanów USA. Niestety jednym z używanych narzędzi są jachty turystyczne, które za zgodą ich właścicieli i załóg (lub wbrew wyraźnej zgodzie ale to na szczęście rzadziej) używane są do transportu kontrabandy. Co jakiś czas zachodzi konieczność pozbycia się dowodów, narzędzi i świadków tego haniebnego procederu. Zdarzają się zatem wypadki uprowadzeń jachtów z całymi załogami. Uważam że musi to mieć ewidentny wpływ na statystyki wypadków w tym regionie. Na szczęście ostatnio w modzie są miniaturowe przemytnicze łodzie podwodne, czyli sposób który w mniejszym stopniu zagraża żeglarzom.
Piractwo i przestępczość
Niski poziom dochodów na wielu wyspach sprawia że ich mieszkańcy uciekają się do przestępstw w tym aktów piractwa. Oczywiście nie ogranicza się to tylko do sytuacji na wodzie lecz również na lądzie. Zalecany jest zdrowy rozsądek taki jak nieparadowanie w złotej biżuterii w podejrzanych dzielnicach, niewymachiwanie portfelem grubości akordeonu i niedemonstrowanie innym na jaki zegarek jest kogo stać. Generalnie przybycie na jakąś wyspę powinno zostać poprzedzone ?rozpoznanie?co do tego gdzie można czuć się bezpiecznie a gdzie mniej. Zasady te sprawdzają się oczywiście pod każdą szerokością geograficzną, nie tylko na obszarze Trójkąta
Szmuglowanie uchodźców i imigrantów.
W tym regionie głównie chodzi o Kubańczyków, chociaż lista narodowości chętnych na dostanie się do raju pod znakiem Stars and Stripes jest dużo dłuższa. Zwykle są to zdesperowani biedni ludzie, którzy oddali organizatorom tego haraczu znaczne kwoty za próbę przeniknięcia przez granicę. Niestety wzmiankowani organizatorzy są z reguły powiązani z jakąś formą przestępczości zorganizowanej i generalnie należy schodzić im z drogi. Niestety częstą formą wykonania zlecenia jest porzucenie dryfującej jednostki z ?klientami? na wodach terytorialnych licząc na to że dostaną się oni na własną siłę, lub że ktoś podejmie tych ludzi z wody jako rozbitków. Ratowanie tych ludzi czyli to co dyktuje sumienie, może stać się przyczyną kłopotów ratującego (patrz historia śmierci Kazimierza Kwasiborskiego)
"Indywidualność" klonów
Jak sugeruje badanie, sklonowany człowiek prawdopodobnie traktowałby siebie jako indywidualność. Naukowcy wyciągnęli swoje wnioski po przeprowadzeniu rozmów z identycznymi bliźniakami na temat ich doświadczeń w obcowaniu z osobą o takim samym genotypie.
Zespół orzekł, że bliźniacy wierzyli, że ich geny odgrywały ograniczoną rolę w kształtowaniu ich tożsamości.
Brytyjsko-australijskie badanie zostanie wkrótce opisane w dzienniku "Journal of Social Science and Medicine".
Jego współautor, doktor Barbara Prainsack z Uniwersytetu Wiedeńskiego w Austrii, która pracowała z profesorem Timem Spectorem z Twins Research Unit w Londynie, powiedziała: "Narodziny owcy Dolly wywołały wiele pytań o to, jak wyglądałoby bycie klonem".
"Nie mamy klonów, z którymi moglibyśmy przeprowadzać rozmowy, mamy jednak identycznych bliźniaków".
Identyczne bliźnięta powstają, kiedy pojedyncze jajo, zapłodnione nasieniem, dzieli się na dwa genetycznie identyczne embriony.
Badacze stwierdzili, że bliźniacze klony dzieliłyby takie same geny, wobec czego zaprezentowali jedyną istniejącą metodę badania uczuć, których może doświadczyć klon.
Położyli jednak także nacisk na to, że bliźniacy różniliby się od klonów, ponieważ oni rodzą się równocześnie, podczas gdy klon byłby młodszy.
Jeden z dwóch?
Naukowcy przeprowadzili 17 wywiadów z identycznymi, nieidentycznymi i niebliźniaczymi rodzeństwami.
Identyczni bliźniacy mówili, że bycie bliźniakiem nie ubliżało ich indywidualności - chociaż wskazywali na to, że ludzie często mieli uprzedzenia, że tworzyli oni parę, a nie dwie jednostki.
Te wywiady ukazały życie identycznych bliźniaków jako błogosławieństwo i pokazały, że nie są oni nieidentycznymi bliźniakami lub "przypadkami wyjątkowymi".
Bliźniacy powiedzieli również, że ich geny nie rodziły żadnych większych relacji z drugim bliźniakiem i ich tożsamością.
Bliźnięta czuły takie czynniki, jak wychowanie w takim samym środowisku, spędzenie razem większości życia i traktowanie w podobny sposób przez rodziców.
Jeden z bliźniaków stwierdził: "Spędziliśmy razem 20 lat więc było to zamknięte doświadczenie. Nic nie zmienił nawet rok, gdy żyliśmy w odosobnieniu. Nie czuję więc, aby genetyka robiła jakąś różnicę".
Na tej podstawie naukowcy stwierdzili, że można przypuszczać, że klon prawdopodobnie nie czułby, że jego indywidualność została upośledzona przez dzielenie genów z kimś jeszcze, że ich stosunki ze współklonem byłyby dobrodziejstwem, a ich wyjątkowość nie byłaby cechą negatywną.
Dr Prainsach powiedział: "Zgodnie z genetycznie identycznymi ludźmi w naszych badaniach, problemu nie stanowiłaby jednakowość genetyczna, ale bodźce, które skłoniłyby kogoś do decydowania o czyimś genomie. Debata o klonowaniu skorzystałaby na przesunięciu nacisku z genetycznej jednostajności na spojrzenie na społeczne powody, dlaczego celowe tworzenie ludzi z ustawionymi genami mogłoby urazić społeczeństwo".
Profesor Robin Lovell-Badge, genetyk z Państwowego Medycznego Instytutu Badawczego w Londynie, mówi: "Klonowanie ludzi w celach rozrodczych nie jest bezpieczne i nie powinno być takich prób przy dzisiejszym stanie wiedzy. Moim zdaniem nie istnieją żadne przesłanki stojące za takimi próbami. Jest to jednak interesująca nauka i, pomimo że mała, pokazuje, że nie powinniśmy mieć jakichkolwiek uprzedzeń w stosunku do genetycznie identycznych jednostek żyjących wśród nas".
BBC, 17 lipiec 2006
Tłumaczenie: Ivellios
Alfabet runiczny 2
Runy (alfabet runiczny) - alfabet używany do zapisu przez ludy germańskie i celtyckie. Niekiedy nazwę "runy" odnosi się także do systemów piśmienniczych stosowanych przez ludy tureckie (tzw. alfabet Orkhon) oraz Madziarów (Węgrów) (tzw. Székely Rovásírás). Używany również w obrzędach magicznych. Słowo *run oznacza 'tajemnicę, sekret'.
Według wierzeń nordyckich runy podarował ludziom bóg Odyn. Najprawdopodobniej alfabet ten został zapożyczony od ludów północnej Italii (alfabet alpejski). Niektórzy badacze zwracają uwagę na jego powiązania z alfabetem hebrajskim czy fenickim.
Runy były używane do zapisu krótkich inskrypcji w drewnie, metalu czy na kamieniach (tzw. kamienie runiczne). Kształt liter tego alfabetu był tak dostosowany, by ułatwiał zapis na takich powierzchniach (głównie proste linie, mało łuków).
Najstarsze zapisy runiczne pochodzą z 200 r., ale prawdopodobnie są one dużo starsze. Te wczesne runy zapisywane są aż do 650 r. tzw. futharkiem (od pierwszych sześciu run: f - u - th - a - r - k) liczącym 24 znaki. Są one bardzo krótkie i trudne do przetłumaczenia. Później alfabet runiczny zaczął się różnicować: w Norwegii i Szkocji używano futharku z 16 lub 18 runami, natomiast w Anglii rozwinął się futhark z 28 runami. Runami zapisywano głównie języki germańskie, choć odnaleziono kilka zapisów w łacinie. Przestano je używać około roku 1000, poza jedynie Skandynawią, gdzie przetrwały jeszcze kilka wieków. Ale i tam wyparł je wreszcie alfabet łaciński.
wtorek, 7 sierpnia 2012
S. King Komórka
Mam nową książkę! :)
Opis treści:
Młody rysownik Clay Riddell ma powody do zadowolenia. Przed chwilą podpisał lukratywny kontrakt wydawniczy. W drodze do domu jest świadkiem budzących grozę wydarzeń. Elegancko ubrana kobieta i dwie nastolatki wpadają w krwiożerczy szał. Nie tylko one. Ulice zapełniają się bełkoczącymi ludźmi, przechodnie bez powodu rzucają się na siebie, z nieba spadają samoloty. Szaleństwo ogarnia każdego, kto odebrał telefon komórkowy. Tajemniczy sygnał, później nazwany Pulsem, nie niszczy aparatów, ale wyzwala agresywne, destrukcyjne skłonności. Świat ogarnia chaos; zaczyna się bezlitosna walka o przeżycie. Syn Riddella i jego żona przebywają poza Bostonem. Clay musi do nich dotrzeć, nim chłopiec użyje swojej komórki. Pieszo - komunikacja już nie funkcjonuje. Na będących w podobnej sytuacji wędrowców czyhają zombi, ofiary Pulsu. Zabijają nielicznych, którzy pozostali normalni. Jedynym bezpiecznym miejscem jest centrum stanu Maine, obszar znajdujący się poza zasięgiem telefonii komórkowej. Ostatnia enklawa ludzkości, czy przemyślnie skonstruowana pułapka?

Gorąco polecam.
Opis treści:
Młody rysownik Clay Riddell ma powody do zadowolenia. Przed chwilą podpisał lukratywny kontrakt wydawniczy. W drodze do domu jest świadkiem budzących grozę wydarzeń. Elegancko ubrana kobieta i dwie nastolatki wpadają w krwiożerczy szał. Nie tylko one. Ulice zapełniają się bełkoczącymi ludźmi, przechodnie bez powodu rzucają się na siebie, z nieba spadają samoloty. Szaleństwo ogarnia każdego, kto odebrał telefon komórkowy. Tajemniczy sygnał, później nazwany Pulsem, nie niszczy aparatów, ale wyzwala agresywne, destrukcyjne skłonności. Świat ogarnia chaos; zaczyna się bezlitosna walka o przeżycie. Syn Riddella i jego żona przebywają poza Bostonem. Clay musi do nich dotrzeć, nim chłopiec użyje swojej komórki. Pieszo - komunikacja już nie funkcjonuje. Na będących w podobnej sytuacji wędrowców czyhają zombi, ofiary Pulsu. Zabijają nielicznych, którzy pozostali normalni. Jedynym bezpiecznym miejscem jest centrum stanu Maine, obszar znajdujący się poza zasięgiem telefonii komórkowej. Ostatnia enklawa ludzkości, czy przemyślnie skonstruowana pułapka?
Gorąco polecam.
Święty graal
Zagadki ludzkości Mało jest tematów w literaturze, które wzbudziłyby tyle emocji i poruszyły tak mocno ludzką wyobraźnię, jak motyw Graala. Zainspirował on nie tylko twórców literackiej beletrystyki, ale stał się również źródłem pokaźnej ilości uczonych dociekań, tematem poważnych naukowych dyskusji, przyczyną kontrowersji i sporów. Oprócz wielu średniowiecznych utworów poświęconych Graalowi, zdumienie budzi liczba całkiem współczesnych, bo dwudziestowiecznych odmian tej legendy, wersji nie tylko książkowych, ale i bardzo dziś popularnych filmowych, poświęconych jej esejów, broszur, tomy krytycznych opracowań i często sprzecznych ze sobą interpretacji. Mimo mijających stuleci, pojawiają się nowi chętni, by wzorem Rycerzy Okrągłego Stołu udać się na poszukiwania Graala; czy to będą naukowe poszukiwania korzeni legendy, czy realne wyprawy po zaginiony przed wiekami tajemniczy przedmiot, czy też poszukiwania sposobu osiągnięcia symbolizowanej przez niego doskonałości duchowej1.
Skąd wziął się sam temat i czemu służy dziś to ogromne zainteresowanie świętym Graalem, symbolem chrześcijańskim, wcale przecież nie należącym do szczególnie ważnych? A przede wszystkim, dlaczego legendę tę tak bardzo polubili ci, którzy z myślą chrześcijańską niewiele mają wspólnego - wyznawcy New Age, spadkobiercy myśli gnostycznej, okultyści?
Słowo "Graal" - co nie ulega wątpliwości (właściwie jest to jedyna rzecz, z którą muszą zgodzić się wszyscy badacze i interpretatorzy graalowskich tajemnic, jak bardzo nie różniliby się w swych wnioskach końcowych i drogach dochodzenia do nich) - ma średniowieczną, francuską etymologię i oznacza "półmisek, głębokie i szerokie naczynie". Warto jednak od razu zauważyć, że w literaturze Graal nie zawsze występował w postaci naczynia, bywał i misą i kielichem, ale też kamieniem, klejnotem, księgą, a nawet człowiekiem.
Jako temat literacki opowieść o Graalu powiązana jest dość ściśle z tradycją arturiańską. Wiadomo, że istnieje cała rodzina średniowiecznych poematów i powieści, które określane są jako graalowski pod-cykl wielkiego cyklu literatury arturowej.
W opinii większości uczonych pierwszym znanym tekstem, w którym pojawił się Graal jest XII - wieczny romans Chretiena de Troyes Percewal, czyli opowieść o Graalu". Poemat Chretiena stanowi najwcześniejszą zachowaną wersję literacką interesującej nas legendy (choć nie można wykluczyć, że wcześniej już krążyły po dworach jakieś opowieści posługujące się podobnymi tematami) i to właśnie od jego pojawienia rozpoczęła się prawdziwa historia świętego Graala. Utwór Chretiena należy do znanego w ówczesnej epoce gatunku literackiego, określanego jako romans rycerski, z tym, że jego autor jako pierwszy wprowadził do dworskiej, związanej z rycerską ideologią literatury, nowy element - chrześcijański charakter rycerskiej przygody. Opowieść jego jest opisem losów rycerza Percewala, zaś Graal pojawia się w niej tylko jeden raz, podczas przejścia tajemniczego orszaku, jako zagadkowe naczynie otoczone pewną szczególną atmosferą magiczności i grozy. Czytelnik zresztą w ogóle niewiele się o nim dowiaduje, nigdzie nie jest powiedziane, co to właściwie jest, wiadomo jedynie, że jest złoty, wysadzany drogimi kamieniami. Z pewnością związany jest on z hostią, jednak autor nie wyjaśnia jego religijnych powiązań, zaś orszak, w którym naczynie to zostaje uroczyście wniesione to nie tyle eucharystyczny obrządek, co dworski rytuał. Tematyka została jednak zainicjowana i na tym polega znaczenie dzieła Chretiena.
Od pojawienia się tej wersji, historia Graala zaczyna w średniowieczu robić karierę", rozprzestrzeniając się w zachodnioeuropejskiej literaturze, a jej elementy stopniowo nabierają coraz bardziej jednoznacznie chrześcijańskiego charakteru. Wyraźna chrystianizacja cechuje dzieło jednego z ważniejszych kontynuatorów cyklu, tzw. Pseudo-Wauchiera, zaś w romansie Roberta de Boron temat potraktowany został już w sposób czysto religijny. Graal po raz pierwszy nazwany został świętym Graalem i utożsamiony z Kielichem Józefa z Arymatei, w którym miałaby zostać zebrana krew wypływająca z ran ukrzyżowanego Chrystusa.
Najbliższa liturgicznej ortodoksji jest jednak opowieść o świętym Graalu zawarta w XIII - wiecznych romansach prozą składających się na cykl tzw. Wulgaty. Wywodzi się ona ze środowiska cysterskiego, na które silnie oddziaływała myśl świętego Bernarda z Clairvaux. Mistyczna doktryna świętego Bernarda sprawiła, że Graal jednoznacznie stał się symbolem Eucharystii i Łaski Bożej, zaś tajemniczy orszak, w którym się pojawia to eucharystyczna procesja.
O cóż, pokrótce, chodzi w historii Graala? Wprawdzie wersji tej opowieści jest niemal tyle, ilu jest podejmujących to zagadnienie autorów, jednak każda wersja, mimo że różni się, czasem nawet dość istotnie od pozostałych, zawiera zasadniczo ten sam wątek. Spróbujmy ująć jego najbardziej istotne momenty, te które przewijają się w znanych przekazach o Graalu najczęściej. Graal - przedmiot, wokół którego toczą się opisywane w nich historie to kielich z krwią Chrystusa, nad którym opiekę sprawował Józef z Arymatei. Naczynie to zostało sprowadzone do Bretanii przez Króla Rybaka - postać przez pokrewieństwo związaną z samym Józefem. Król Rybak ukrył Graala w twierdzy i tam osobiście trzymał nad nim straż. Codziennie przez zamek przechodził orszak młodych ludzi otaczających Graala i Krwawiącą Lancę. Niestety rana, którą odniósł Król (w różnych wersjach podane są tu różne okoliczności) sprowadziła na niego niemoc, ta zaś stała się w jakiś sposób przyczyną spustoszenia i nieurodzaju, jakie ogarnęły całą jego ziemię, przemieniając ją w "Jałową Krainę". Życie, urodzaj i dawną świetność może nieszczęsnej krainie przywrócić jedynie odkrycie przez kogoś tajemnicy świętego Graala. Poszukiwanie i odnalezienie Graala zarezerwowane jest tylko dla najlepszego - doskonałego duchowo rycerza. Wyprawa po Graala jest więc jednocześnie nawróceniem i duchową przemianą. Rycerze podejmują ten trud, aby osiągnąć szczyt duchowej doskonałości i wyzwolić od zła innych. Wielką rolę w odkryciu tajemnicy Graala zwykle przypisuje się postawionemu w odpowiednim momencie przez rycerza pytaniu. Bohaterowie wszystkich wersji powieści o Graalu, mimo znaczących różnic przy opisywaniu szczegółów ich przygód, są zawsze ci sami: król Artur, czarodziej Merlin, rycerze - Lancelot, Gowen, Percewal, czy też będący ucieleśnieniem rycerskiej doskonałości Galaad. Podstawowy ładunek emocjonalny opowiadania stanowi atmosfera tajemnicy, niebezpieczeństwa, z którym trzeba się zmierzyć, oraz nadzieja na obiecaną nagrodę duchową.
Motyw Graala jest zatem motywem w najwyższym stopniu rycerskim, chrześcijańskim oraz pouczającym i jako taki wzbudza wielkie zaufanie. Żarliwy kult przedmiotów Męki Pańskiej jest wszak aktem autentycznie religijnym. Odnalezienie zaginionego w średniowieczu świętego Graala byłoby odkryciem równie wzniosłym i bezcennym, jak odnalezienie Świętego Krzyża przez świętą Helenę, czy ocalenie Świętej Tuniki i Świętego Całunu. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że mamy tu do czynienia z legendą, której rodowód nie wywodzi się z tradycji apostolskiej, jej źródłem nie jest żaden z dokumentów kanonicznych, a co najwyżej apokryfy (pseudo-ewangelia Nikodema, proto-ewangelia Jakuba, Akty Piłata, Windicta Salvatoris). Przekazu dotyczącego świętego Graala, potwierdzonego autorytetem Kościoła trudno się doszukać. Nie pojawia się on również w innych legendach, czy pasyjnych widowiskach.
W połowie XIII w nastąpił drugi rozkwit literatury graalowskiej zapoczątkowany przez Wolframa von Eschenbacha, autora słynnego "Percewala". Oprócz dzieła Chretiena de Troyes, inspiracją dla Wolframa von Eschenbacha było, co sam przyznawał, dzieło niejakiego Kyota, mające czysto arabski wydźwięk i takiegoż ducha. Jego Percewal, mający być zespoleniem chrześcijańskiej legendy z materią arabskiej opowieści, zaczyna niepokojąco pławić się w dziwnym klimacie astrologii i alchemii, akcja toczy się tu w innym - bardzo orientalnym świecie, arturowych bohaterów, a nawet samego Józefa z Arymatei zastępują nowe postaci, a co najciekawsze - zmienia swą naturę sam Graal, stając się wydrążonym kamieniem posiadającym cudowne właściwości, a z pochodzenia będący ... szmaragdem, który zdobił diadem Lucyfera i spadł na ziemię w momencie upadku archanioła. Jakiś związek z chrześcijaństwem zapewnia tu w zasadzie kilka epizodów, np. coroczne zstąpienie w Wielki Piątek gołębicy trzymającej hostię, którą umieszcza następnie w Graalu.
Jeśli chodzi o inne średniowieczne dzieła dotyczące Graala, a pisane po Wolframie von Eschenbach, to ich mało ortodoksyjny wydźwięk rzuca się w oczy.
Legenda, która w średniowieczu inspirowała wielu twórców i cieszyła się dużą popularnością, zniknęła w zasadzie z literatury w renesansie, kiedy rycerskie romanse traktowane były z ostentacyjną wzgardą (wyśmiewał się z nich Cervantes; Montaigne określał jako bajeczki niegodne dorosłego, myślącego człowieka). Przygodami rycerzy Okrągłego Stołu nie byli zainteresowani romantyczni poeci. Do kontynuacji cyklu, co dość znamienne, nie zachęcał wiernych Kościół Katolicki.
Można powiedzieć, że po długim okresie zapomnienia temat Grala powrócił z całą mocą w XX-tym wieku i znów zaczął wywierać swój "urok". Na nowo i z pasją zajęto się tą starą historią, tak tajemniczą zarówno jeśli chodzi o jej niespodziewane zaistnienie w XII w., charakter, nie do końca spójną symbolikę, doniosłą rolę jaką do niej przywiązywano, jak i nagłe zniknięcie. Graalowską falę czasów współczesnych zainspirowała sceniczna wersja Percewala, autorstwa Ryszarda Wagnera. I od tego czasu można łatwo napotkać motywy graalowskie wykorzystane, jak już wspominaliśmy np. w literaturze, filmach, dziecięcych bajkach, jak również - i tu obfitość jest wprost zadziwiająca - w czasopismach, pracach naukowych, jako tematy kongresów, czy też jako ideę, wokół której powstają specjalne stowarzyszenia.
Dziś Graal znów inspiruje zarówno artystów, naukowców, jak i poszukiwaczy skarbów. Artyści starają się zafascynować nas urokiem tajemnicy, zaś badacze i poszukiwacze chcą dla nas przeniknąć sekrety i dotrzeć do korzeni zawartych w niej treści i symboli, które według nich tkwią znacznie głębiej niż w literackiej tradycji czy ludowej wyobraźni. Tropy prowadzą ich w różnych kierunkach. Jednak i twórczość literacko - filmowa, i prowadzone badania oraz poszukiwania zdają się mieć niewielki związek ze starą chrześcijańską legendą i dogmatami naszej wiary, za to można w nich odnaleźć całe mnóstwo wątków nieźle pasujących do myśli gnostycznej. Nie może to ujść naszej uwadze, lecz domaga się pewnych wyjaśnień.
Gnoza, tak historyczna, jak i współczesna działa w ten sam sposób i dąży do tego samego celu. Nie atakuje ona Kościoła Katolickiego wprost, nie chodzi jej bowiem o jego całkowite zniszczenie. Chce go jedynie opanować i włączyć w swój całościowy plan - chce połączyć wszystkie, nawet najbardziej od siebie oddalone religijne kulty i wyznania i doprowadzić do powstania jednej, synkretycznej, uniwersalnej religii, stanowiącej jakby najmniejszy wspólny mianownik wszystkich istniejących na ziemi wyznań. Na razie jeszcze gnoza jest doktryną ezoteryczną, przeznaczoną dla wtajemniczonych, w przestrzeni społecznej istnieją zaś religie egzoteryczne, czyli wielkie oficjalne wyznania religijne, gnoza zaś je powoli i niedostrzegalnie ujednolica. Aby zespolić wszystkie religie wystarczy ujednolicić w nich przede wszystkim trzy elementy: tradycję, symbolikę i mistykę - wykazując, że mimo zewnętrznych różnic ich podłoże jest jedno we wszystkich wyznaniach. Stąd gnoza nie tyle zwalcza myśl chrześcijańską, ile raczej - posługując się zaczerpniętymi z niej pojęciami i ideami - stara się zaszczepić w chrześcijańskiej religii szereg herezji, które pozwalają na dopasowanie chrześcijaństwa do każdego innego wyznania religijnego. Poglądy gnostyckie wprowadzane są w ten sposób, by dzięki umiejętnemu wtopieniu w chrześcijańską terminologię stwarzać wrażenie skrajnej bliskości ortodoksji. Przemyślność z jaką jest to dokonywane sprawia, że często trudno je zidentyfikować niewprawnemu odbiorcy.
Jednym z motywów, bardzo dogodnych, by za jego pośrednictwem niepostrzeżenie przekazać idee gnostyckie, sugerując ich ścisły związek z katolicką tradycją i symboliką, zdaje się być święty Graal.
Nie sposób nie zauważyć, w jak bardzo wygodnym dla szeroko rozumianej gnozy kierunku idą badania tych wszystkich, którzy próbują, w sposób mniej lub bardziej naukowy, dotrzeć do korzeni legendy, odnaleźć realny pierwowzór świętego Graala oraz odkryć symbolizowaną przez niego ideę.
Jedna linia badaczy łączy tę zaginioną chrześcijańską relikwię z największą chrześcijańską herezją średniowiecza - katarami. Jej zwolennicy utrzymują, że opowieści o Graalu, np. te autorstwa Chretiena de Troyes i Wolframa von Eschenbach stanowią zamaskowane interpolacje wątków kataryzmu w samym sercu ortodoksyjnej myśli chrześcijańskiej. Zwracają oni uwagę na fakt, że opowieści o Graalu powstały w okresie, gdy herezja ta rozwijała się z wielką siłą. Powołują się na legendę mówiącą, że to właśnie Graal miałby być tajemnym "skarbem katarów", który czwórce wyznawców udało się cudem wynieść z górskiej twierdzy Montsegur (Pireneje francuskie), gdzie ukryła się grupa ostatnich katarów, przed zdobyciem twierdzy w 1244 r. przez krzyżowców. Ocalony wówczas przez nich Graal zaginął bez śladu. Obecnie grupy okultystów i ezoterystów z całej Europy "pielgrzymują" na szczyt Montsegur, by tam rozpocząć swe poszukiwania Graala3. Jest to oczywiście bardziej hipoteza niż naukowo uzasadniony dowód, faktem jednak jest, że w trakcie antyalbigeńskiej wyprawy krzyżowej wielu duchownych katolickich krytykowało opowieści o Graalu, twierdząc iż są szkodliwe a nawet heretyckie a zapoznanie się z tekstami potwierdza, że niektóre fragmenty tych opowieści zawierają ustępy, które w swej wymowie są wyraźnie dualistyczne (opierają się na uznaniu równoważności przeciwieństw, przeciwstawieniu świata duchowego, utożsamianego z boskim, światu materialnemu - światu zła") - czyli katarskie.
Za depozytariuszy tajemnicy świętego Graala uważają niektórzy militarny zakon templariuszy, już Eschenbach sugerował, że to oni właśnie są ucieleśnieniem Rycerzy Graala. Z raportów inkwizycji wynika, że rzeczywiście w zakonie tym czczone były różne przedmioty mające mieć cudowne właściwości. Znawcy tajemnic zakonu wskazują na Graala, który miałby być szlachetnym kamieniem mającym moc zachowania młodości, dzięki sile odnawianej w każdy Wielki Piątek przez gołębicę zstępującą z nieba.
Ciekawostką jest, że pod olbrzymim wpływem zawiłych nauk katarów i templariuszy było wielu przywódców nazistowskich. Wykorzystując do stworzenia swej ideologii wątki neopogańskie oraz aryjsko-germańskie odwoływali się chętnie do ezoteryczno-okultystycznej mistyki i kosmologii czy też starych poematów i legendę o Graalu potraktowali bardzo poważnie. Reichsfuhrer SS, Heinrich Himmler utworzył SS z myślą o powołaniu zakonu kontynuującego tradycje Rycerzy Graala. Inicjacja w szeregi SS przebiegała wśród dźwięków wagnerowskiego "Parsifala". Na zlecenie SS, w jaskiniach katarów, poszukiwał śladów Graala znany badacz kataryzmu, Otto Rahn4. "Mistyka", oczywiście, była przez nazistów traktowana tylko jako narzędzie umacniające ich ideologię i usprawiedliwiające działania.
Tajemnica świetego Graala okazała się też inspirująca np. dla współczesnego teozofa Rudolfa Stainera, który wykorzystał ją do swych nauk wskazując na znaczenie Graala jako symbolu Zmartwychwstania Chrystusa Kosmicznego - Miłości zbawiajacej ludzi i ziemię i przekształcającej ją w nową Jeruzalem.
Popularne i cenione są badania wskazujące na związek Graala z prastarymi pogańskimi mitami, kultami, misteriami i magicznymi obrzędami. I tak poszukiwania korzeni Graala prowadzą niektórych, dociekliwych, współczesnych jego poszukiwaczy do tradycji celtyckiej. Stwierdzają oni, iż historia rycerzy świętego Graala wywodzi się z mitów i wierzeń zamieszkujących Europę przed wiekami Celtów, bohaterowie jej to legendarne celtyckie postacie, zaś sam Graal, jako symbol tajemniczego, mającego cudowną moc naczynia ma ścisły związek z licznie występującymi w celtyckich obrzędach magicznymi kotłami i półmiskami, które dostarczały wyznawcom pokarmy o nadnaturalnych właściwościach. Wiąże się go też z prastarymi celtyckimi kultami przedmiotów symbolizujących bogactwo i płodność. W nawiązaniu do celtyckiej wykładni w niektórych wersjach legendy o Graalu, przedmiot ten przybiera postać rogu obfitości, w którym podczas królewskich festynów wiecznie odnawiają się pokarmy, jest to zarazem symboliczne nawiązania do ponownego "otwarcia" ziemskiego raju.
Inni po rozwiązanie zagadki sięgają jeszcze głębiej i dowodzą, iż pod chrześcijańskim folklorem legendy o Graalu kryje się po prostu jeden z wielu opisów ogólnoludzkiego, uniwersalnego, duchowego doświadczenia, które funkcjonuje niezmiennie w każdej epoce, w kultach i misteriach różnych kultur i religii, przybierając jedynie odpowiedni kształt, dostosowany do obowiązującej ideologii, religii, mody i schematów myślowych ludzi. Jest to zatem doświadczenie ezoteryczne, zrozumiałe jedynie dla nielicznych wtajemniczonych, przejawiające się w sposób niejasny i niedostępny w rozumieniu dla zwykłych ludzi, którzy poprzestają na kontakcie z zewnętrzną, egzoteryczną, płytszą i banalniejszą warstwą religii. Za owo wzorcowe doświadczenie uważa się pogańskie kulty na cześć sił rozrodczych. Literatura dotycząca Graala wywodzi się zatem z tajemniczego obrzędu, za pomocą którego można było wyzwolić moce potrzebne dla podtrzymania życia na ziemi. Przedstawiciele tego kierunku uważają, iż popularne niegdyś rytuały związane z czcią dla natury zostały podniesione do rangi kultu misteryjnego, a potem posłużono się nimi do przekazania symbolicznej nauki chrześcijańskiej. Obrzędy związane z kultem wegetacyjnym stały się środkiem przekazania najbardziej wzniosłej, ogólnoludzkiej nauki dotyczącej kosmicznego związku istniejącego pomiędzy bogiem a człowiekiem. Tylko przez uznanie tego niegdyś istniejącego pokrewieństwa między chrześcijaństwem a pogańskimi misteriami, odnajdziemy właściwy klucz do tajemnicy Graala, bowiem te - tak odmienne, jeśli chodzi o ich praktyki celebrowane w życiu publicznym - religie (pogaństwo i chrześcijaństwo) mają ponoć wspólną, najgłębszą, ezoteryczną wykładnię duchową. Sakrament Eucharystii powiązany jest z mistyczną ucztą stanowiacą centralny punkt kultów natury, których celem było osiągnięcie duchowego i wiecznego życia. Chrześcijaństwo jest ich uwspółcześnieniem" i jakby pełniejszą, duchową wykładnią.
Widać wyraźnie, jak przydatnym dla myśli gnostycznej musi być symbol tak tajemniczy, pełen niedomówień i pozwalający na wielorakie interpretacje, jak Graal. Przypomnijmy, że to dawna gnostyczna sekta naaseńczyków głosiła kiedyś, iż Ewangelia to spełnienie najgłębszej doktryny zawartej w misteriach wszystkich ludów. Wygląda na to, że - mająca za cel ustanowienie uniwersalnej, synkretycznej religii - gnoza posługuje się Graalem z profesjonalizmem, by niezauważalnie podsunąć nam "dowód" na wspólną, ezoteryczną jedność chrześcijaństwa z innymi wierzeniami.
Próby wykazania takich czy innych pozachrześcijańskich źródeł legendy o Graalu wcale nie są nieuzasadnione od strony treściowej opowieści. Wiele form w jakich legenda ta została nam przekazana (i to one głównie bywają inspiracjami autorów współczesnych prezentowanych wersji) zawiera podstawy do bardzo nieortodoksyjnych skojarzeń. Można przedstawić cały zestaw podobieństw łączących niektóre wersje legendy z gnostycznymi poglądami.
Wątek gnostyczny dotyczy w pewnym sensie samego Graala. Dla Chretiena de Troyes był on przedmiotem ze złota wysadzanym kamieniami, dla Roberta de Borron był kielichem z Ostatniej Wieczerzy, już jednak w opowiadaniu Wolframa potraktowany jest w sposób dość wykrętny. Można domyślać się wprawdzie w tym przekazie związków Graala z przedmiotem opisywanym przez Chretiena, ale pojawiają się również bardzo czytelne odniesienia do rogu obfitości, a opis Graala, jaki podaje w pewnej części tekstu pustelnik świadczy o tym, że Graal występuje tu w charakterze tajemniczego kamienia, który spadł z niebios i ma nadprzyrodzoną, magiczną moc. Nadto zdaje się on posiadać swego rodzaju zdolności percepcyjne i świadomość. Wersja, według której Graal pochodzi od klejnotu przyozdabiającego czoło Lucyfera i zgubionego w chwili historycznego upadku archanioła jest wybitnie gnostycka. W wielu ezoterycznych wierzeniach klejnot na czole symbolizował tzw. trzecie oko, będące narzędziem mistycznego wglądu w rzeczywistość.
Przynajmniej po części, Graal jest czymś w rodzaju mistycznego doświadczenia, polegającego na swego rodzaju iluminacji czy połączeniu z Bogiem, umożliwiającym osiągnięcie doskonałości duchowej, a nawet nadprzyrodzonych zdolności - co nieodparcie kojarzy się z gnozą i jej przekonaniem, iż istnieją prawdy niedostępne dla zwykłej wiedzy, do których można natomiast dojść drogą odpowiednich technik wtajemniczania i oświecenia, zaś ich osiągnięcie prowadzi do przemienienia osobowości człowieka, który tego doświadcza.
Odnalezienie Graala związane z osiągnięciem duchowej doskonałości jawi się przy tym jako właściwe gnostyckiej mentalności, ezoteryczne tabu, dostępne jest bowiem jedynie nielicznym, moralnie doskonałym wybrańcom. Bliższa wiedza o Graalu należy tylko do ściśle ograniczonej grupy wtajemniczonych. Sam przedmiot otaczany jest szczególną atmosferą grozy i tajemnicy, zwykły człowiek nie odważa się nawet o nim rozprawiać. Wyodrębnianie w każdej religii dwóch warstw: egzoterycznej - powierzchniowej, będącej publiczną i oficjalną formą religii, właściwej dla "tłumu", czyli tych którzy są tylko bardzo ogólnie zorientowani w sprawach wiary, oraz ezoterycznej - wewnętrznej, zarezerwowanej dla wtajemniczonych, zawierającej wnikliwe wyjaśnienia, niezrozumiałe dla szerokiego ogółu, a które grupie elity dostarczają możliwości głębszego, mniej formalistycznego, za to bardziej uniwersalistycznego zrozumienia oficjalnych ustanowień, jest nie tylko symptomem typowym dla gnozy i spotykanym u wszystkich gnostyckich pisarzy, ale też jej niezwykle istotną cechą, która pozwala na ujednolicanie wszystkich religii przez "wniknięcie w głębię" ich powierzchownie i pozornie tylko zróżnicowanych nauk. Trudno, by Graal - symbol religijny, ale taki, którego poznanie jest przywilejem tylko wybranych - nie kojarzył się z ideologią gnostycką niezwykle ceniącą sobie tajemnice, podkreślającą iż nie mogą być one wyjawiane, a posiadający do nich dostęp muszą trzymać je w ukryciu. Skojarzenie z gnozą dodatkowo wzmacnia fakt, iż często w opowieściach tych pojawiają się napomknienia o sekretnej nauce, której Chrystus udzielił jedynie najbliższym sobie osobom i która w tajemnicy zostaje przekazywana poza instytucjonalnym Kościołem.
Koncentrowanie się na sprawie wiedzy, poznania to w ogóle rys charakterystyczny dla gnozy (nazwa gnoza wywodzi się od greckiego słowa gnosis czyli poznanie). Poszukiwanie wiedzy jest tu wszak swego rodzaju drogą do zbawienia, a raczej samozbawienia. W naszej legendzie również sprawa wiedzy jest silnie zaakcentowana, przewijają się tu różni pustelnicy, posiadający wyższe stopnie wiedzy i będący bliżej tajemnic, a w niemal każdej wersji opowieści podkreślana jest waga postawienia przez poszukującego rycerza w odpowiednim momencie właściwego pytania - tzw. pytania Graala: "Co to wszystko znaczy?". Według komentatorów chodzi tu o pytanie odwieczne i odnoszące się do wszystkich ludzkich problemów.
O gnostyckich powiązaniach niezawodnie świadczą motywy alchemiczne, które niezwykle często i obficie ozdabiają graalowskie historie. Z odnalezieniem Graala, a tym samym z osiągnięciem duchowej doskonałości w większości historii, zwłaszcza tych pisanych po Wolframie, związany jest wszak cały szereg magicznych rytuałów dotyczących uwalniania się od ograniczeń zła, umożliwiających kontakt z wyższymi mocami. Mentalność alchemiczna, typowa dla gnozy, polega na dążeniu do przemieniania tego co nieszlachetne w szlachetne. Wchodzi tu zarówno przemiana różnych przedmiotów - czyli alchemia praktyczna, jak i przemiana duchowa człowieka - alchemia spekulatywna. Alchemicy chcą zmieniać naturę wykorzystując siły, które natura w sobie zawiera. W ramach alchemii duchowej, gnoza posługuje się hojnie chrześcijańskimi terminami "wniebowzięcia" i "przemienienia", które przyłożone do zupełnie obcego sobie kontekstu nabierają całkiem innego znaczenia . Człowiek ma zostać "przemieniony" i "wniebowzięty", ale proces ten nie wymaga Bożej interwencji, lecz dokonuje się siłami natury, a alchemia wspomaga i przyspiesza go za pomocą środków z dziedziny magii. Jest to "auto - zbawianie się". Tą właśnie alchemiczną mentalność łatwo zidentyfikować w graalowskiej literaturze. Wiąże się to z jeszcze jedną typowo gnostyczną myślą, którą wyczytać można i w graalowskich legendach. Według niej przyrodzona i racjonalna doskonałość styka się z początkiem rzeczy nadprzyrodzonych i zachowana jest między nimi ciągłość. To dzięki temu właśnie człowiek sam, bez działania łaski nadprzyrodzonej, może pokonać odległość od świata natury do świata nadprzyrodzonego.
Warto też zwrócić uwagę na specyficzne podejście do Kościoła. W tej "religijnej" literaturze nie pojawia się kwestia kleru parafialnego, biskupa czy kościoła diecezjalnego, napotykamy za to zagadkowych pustelników mniej lub bardziej oświeconych i kapłaństwo, które nie związane jest z instytucją Kościoła katolickiego i nie podlega władzy świętego Piotra, lecz miało zostać udzielone przez samego Chrystusa Józefowi z Arymetei; jako biskup występuje natomiast czasem Jezus. Opisywana jest swoista liturgia Graala, która nie ma wiele wspólnego z uznawaną przez Kościół, a obejmuje procesje religijne ze świętymi przedmiotami, ukazywanie przedmiotów męki pańskiej czy hostii niesionej przez święte Dziecię.
Nic dziwnego, że na przestrzeni wieków graalowskie tajemnice z pieczołowitością przechowywały liczne ezoteryczne sekty, masońskie loże, czy dziwne okultystyczne zakony (np. powstały w 1890 r. Katolicki Zakon Różokrzyża, Świątyni i Grala).
We współczesnych rozpowszechnianych opowieściach o Graalu, tajemnicze aluzje i niejasne interpretacje niemal całkowicie wypierają jego chrześcijańską interpretacje, w której Graal występuje jako cyborium i kielich wraz z paterą i włócznią, będąc symbolem wskazującym na moralną czystość, wiarę, miłość ofiarną i łaskę Bożą.
Wszystko wskazuje na to, że niezwykle piękna chrześcijańska dekoracja okrywa sytuację pełną niedomówień, która pozwala poprzez serię niemal nieuchwytnych przejść" myślowych, usypiając po drodze naszą czujność, dojść od chrześcijaństwa do gnozy! Sam Graal jawi się zaś jako symbol, o który toczy się wojna między światem chrześcijańskim a pogańskim (antychrześcijańskim).
Zacytujmy na koniec wiele mówiące słowa Jerzego Prokopiuka: "Święty Graal, jak wiadomo, w średniowieczu opuścił świat ziemski. Ale - by przytoczyć informację ustną, jaką otrzymałem od polskiego inicjowanego, Roberta Waltera (1908-1980) - od połowy naszego wieku ponownie związał się z ziemią. Znaczy to, że misteria świętego Graala są ponownie dostępne człowiekowi. Droga do zamku świętego Graala stoi otworem...".
Skąd wziął się sam temat i czemu służy dziś to ogromne zainteresowanie świętym Graalem, symbolem chrześcijańskim, wcale przecież nie należącym do szczególnie ważnych? A przede wszystkim, dlaczego legendę tę tak bardzo polubili ci, którzy z myślą chrześcijańską niewiele mają wspólnego - wyznawcy New Age, spadkobiercy myśli gnostycznej, okultyści?
Słowo "Graal" - co nie ulega wątpliwości (właściwie jest to jedyna rzecz, z którą muszą zgodzić się wszyscy badacze i interpretatorzy graalowskich tajemnic, jak bardzo nie różniliby się w swych wnioskach końcowych i drogach dochodzenia do nich) - ma średniowieczną, francuską etymologię i oznacza "półmisek, głębokie i szerokie naczynie". Warto jednak od razu zauważyć, że w literaturze Graal nie zawsze występował w postaci naczynia, bywał i misą i kielichem, ale też kamieniem, klejnotem, księgą, a nawet człowiekiem.
Jako temat literacki opowieść o Graalu powiązana jest dość ściśle z tradycją arturiańską. Wiadomo, że istnieje cała rodzina średniowiecznych poematów i powieści, które określane są jako graalowski pod-cykl wielkiego cyklu literatury arturowej.
W opinii większości uczonych pierwszym znanym tekstem, w którym pojawił się Graal jest XII - wieczny romans Chretiena de Troyes Percewal, czyli opowieść o Graalu". Poemat Chretiena stanowi najwcześniejszą zachowaną wersję literacką interesującej nas legendy (choć nie można wykluczyć, że wcześniej już krążyły po dworach jakieś opowieści posługujące się podobnymi tematami) i to właśnie od jego pojawienia rozpoczęła się prawdziwa historia świętego Graala. Utwór Chretiena należy do znanego w ówczesnej epoce gatunku literackiego, określanego jako romans rycerski, z tym, że jego autor jako pierwszy wprowadził do dworskiej, związanej z rycerską ideologią literatury, nowy element - chrześcijański charakter rycerskiej przygody. Opowieść jego jest opisem losów rycerza Percewala, zaś Graal pojawia się w niej tylko jeden raz, podczas przejścia tajemniczego orszaku, jako zagadkowe naczynie otoczone pewną szczególną atmosferą magiczności i grozy. Czytelnik zresztą w ogóle niewiele się o nim dowiaduje, nigdzie nie jest powiedziane, co to właściwie jest, wiadomo jedynie, że jest złoty, wysadzany drogimi kamieniami. Z pewnością związany jest on z hostią, jednak autor nie wyjaśnia jego religijnych powiązań, zaś orszak, w którym naczynie to zostaje uroczyście wniesione to nie tyle eucharystyczny obrządek, co dworski rytuał. Tematyka została jednak zainicjowana i na tym polega znaczenie dzieła Chretiena.
Od pojawienia się tej wersji, historia Graala zaczyna w średniowieczu robić karierę", rozprzestrzeniając się w zachodnioeuropejskiej literaturze, a jej elementy stopniowo nabierają coraz bardziej jednoznacznie chrześcijańskiego charakteru. Wyraźna chrystianizacja cechuje dzieło jednego z ważniejszych kontynuatorów cyklu, tzw. Pseudo-Wauchiera, zaś w romansie Roberta de Boron temat potraktowany został już w sposób czysto religijny. Graal po raz pierwszy nazwany został świętym Graalem i utożsamiony z Kielichem Józefa z Arymatei, w którym miałaby zostać zebrana krew wypływająca z ran ukrzyżowanego Chrystusa.
Najbliższa liturgicznej ortodoksji jest jednak opowieść o świętym Graalu zawarta w XIII - wiecznych romansach prozą składających się na cykl tzw. Wulgaty. Wywodzi się ona ze środowiska cysterskiego, na które silnie oddziaływała myśl świętego Bernarda z Clairvaux. Mistyczna doktryna świętego Bernarda sprawiła, że Graal jednoznacznie stał się symbolem Eucharystii i Łaski Bożej, zaś tajemniczy orszak, w którym się pojawia to eucharystyczna procesja.
O cóż, pokrótce, chodzi w historii Graala? Wprawdzie wersji tej opowieści jest niemal tyle, ilu jest podejmujących to zagadnienie autorów, jednak każda wersja, mimo że różni się, czasem nawet dość istotnie od pozostałych, zawiera zasadniczo ten sam wątek. Spróbujmy ująć jego najbardziej istotne momenty, te które przewijają się w znanych przekazach o Graalu najczęściej. Graal - przedmiot, wokół którego toczą się opisywane w nich historie to kielich z krwią Chrystusa, nad którym opiekę sprawował Józef z Arymatei. Naczynie to zostało sprowadzone do Bretanii przez Króla Rybaka - postać przez pokrewieństwo związaną z samym Józefem. Król Rybak ukrył Graala w twierdzy i tam osobiście trzymał nad nim straż. Codziennie przez zamek przechodził orszak młodych ludzi otaczających Graala i Krwawiącą Lancę. Niestety rana, którą odniósł Król (w różnych wersjach podane są tu różne okoliczności) sprowadziła na niego niemoc, ta zaś stała się w jakiś sposób przyczyną spustoszenia i nieurodzaju, jakie ogarnęły całą jego ziemię, przemieniając ją w "Jałową Krainę". Życie, urodzaj i dawną świetność może nieszczęsnej krainie przywrócić jedynie odkrycie przez kogoś tajemnicy świętego Graala. Poszukiwanie i odnalezienie Graala zarezerwowane jest tylko dla najlepszego - doskonałego duchowo rycerza. Wyprawa po Graala jest więc jednocześnie nawróceniem i duchową przemianą. Rycerze podejmują ten trud, aby osiągnąć szczyt duchowej doskonałości i wyzwolić od zła innych. Wielką rolę w odkryciu tajemnicy Graala zwykle przypisuje się postawionemu w odpowiednim momencie przez rycerza pytaniu. Bohaterowie wszystkich wersji powieści o Graalu, mimo znaczących różnic przy opisywaniu szczegółów ich przygód, są zawsze ci sami: król Artur, czarodziej Merlin, rycerze - Lancelot, Gowen, Percewal, czy też będący ucieleśnieniem rycerskiej doskonałości Galaad. Podstawowy ładunek emocjonalny opowiadania stanowi atmosfera tajemnicy, niebezpieczeństwa, z którym trzeba się zmierzyć, oraz nadzieja na obiecaną nagrodę duchową.
Motyw Graala jest zatem motywem w najwyższym stopniu rycerskim, chrześcijańskim oraz pouczającym i jako taki wzbudza wielkie zaufanie. Żarliwy kult przedmiotów Męki Pańskiej jest wszak aktem autentycznie religijnym. Odnalezienie zaginionego w średniowieczu świętego Graala byłoby odkryciem równie wzniosłym i bezcennym, jak odnalezienie Świętego Krzyża przez świętą Helenę, czy ocalenie Świętej Tuniki i Świętego Całunu. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że mamy tu do czynienia z legendą, której rodowód nie wywodzi się z tradycji apostolskiej, jej źródłem nie jest żaden z dokumentów kanonicznych, a co najwyżej apokryfy (pseudo-ewangelia Nikodema, proto-ewangelia Jakuba, Akty Piłata, Windicta Salvatoris). Przekazu dotyczącego świętego Graala, potwierdzonego autorytetem Kościoła trudno się doszukać. Nie pojawia się on również w innych legendach, czy pasyjnych widowiskach.
W połowie XIII w nastąpił drugi rozkwit literatury graalowskiej zapoczątkowany przez Wolframa von Eschenbacha, autora słynnego "Percewala". Oprócz dzieła Chretiena de Troyes, inspiracją dla Wolframa von Eschenbacha było, co sam przyznawał, dzieło niejakiego Kyota, mające czysto arabski wydźwięk i takiegoż ducha. Jego Percewal, mający być zespoleniem chrześcijańskiej legendy z materią arabskiej opowieści, zaczyna niepokojąco pławić się w dziwnym klimacie astrologii i alchemii, akcja toczy się tu w innym - bardzo orientalnym świecie, arturowych bohaterów, a nawet samego Józefa z Arymatei zastępują nowe postaci, a co najciekawsze - zmienia swą naturę sam Graal, stając się wydrążonym kamieniem posiadającym cudowne właściwości, a z pochodzenia będący ... szmaragdem, który zdobił diadem Lucyfera i spadł na ziemię w momencie upadku archanioła. Jakiś związek z chrześcijaństwem zapewnia tu w zasadzie kilka epizodów, np. coroczne zstąpienie w Wielki Piątek gołębicy trzymającej hostię, którą umieszcza następnie w Graalu.
Jeśli chodzi o inne średniowieczne dzieła dotyczące Graala, a pisane po Wolframie von Eschenbach, to ich mało ortodoksyjny wydźwięk rzuca się w oczy.
Legenda, która w średniowieczu inspirowała wielu twórców i cieszyła się dużą popularnością, zniknęła w zasadzie z literatury w renesansie, kiedy rycerskie romanse traktowane były z ostentacyjną wzgardą (wyśmiewał się z nich Cervantes; Montaigne określał jako bajeczki niegodne dorosłego, myślącego człowieka). Przygodami rycerzy Okrągłego Stołu nie byli zainteresowani romantyczni poeci. Do kontynuacji cyklu, co dość znamienne, nie zachęcał wiernych Kościół Katolicki.
Można powiedzieć, że po długim okresie zapomnienia temat Grala powrócił z całą mocą w XX-tym wieku i znów zaczął wywierać swój "urok". Na nowo i z pasją zajęto się tą starą historią, tak tajemniczą zarówno jeśli chodzi o jej niespodziewane zaistnienie w XII w., charakter, nie do końca spójną symbolikę, doniosłą rolę jaką do niej przywiązywano, jak i nagłe zniknięcie. Graalowską falę czasów współczesnych zainspirowała sceniczna wersja Percewala, autorstwa Ryszarda Wagnera. I od tego czasu można łatwo napotkać motywy graalowskie wykorzystane, jak już wspominaliśmy np. w literaturze, filmach, dziecięcych bajkach, jak również - i tu obfitość jest wprost zadziwiająca - w czasopismach, pracach naukowych, jako tematy kongresów, czy też jako ideę, wokół której powstają specjalne stowarzyszenia.
Dziś Graal znów inspiruje zarówno artystów, naukowców, jak i poszukiwaczy skarbów. Artyści starają się zafascynować nas urokiem tajemnicy, zaś badacze i poszukiwacze chcą dla nas przeniknąć sekrety i dotrzeć do korzeni zawartych w niej treści i symboli, które według nich tkwią znacznie głębiej niż w literackiej tradycji czy ludowej wyobraźni. Tropy prowadzą ich w różnych kierunkach. Jednak i twórczość literacko - filmowa, i prowadzone badania oraz poszukiwania zdają się mieć niewielki związek ze starą chrześcijańską legendą i dogmatami naszej wiary, za to można w nich odnaleźć całe mnóstwo wątków nieźle pasujących do myśli gnostycznej. Nie może to ujść naszej uwadze, lecz domaga się pewnych wyjaśnień.
Gnoza, tak historyczna, jak i współczesna działa w ten sam sposób i dąży do tego samego celu. Nie atakuje ona Kościoła Katolickiego wprost, nie chodzi jej bowiem o jego całkowite zniszczenie. Chce go jedynie opanować i włączyć w swój całościowy plan - chce połączyć wszystkie, nawet najbardziej od siebie oddalone religijne kulty i wyznania i doprowadzić do powstania jednej, synkretycznej, uniwersalnej religii, stanowiącej jakby najmniejszy wspólny mianownik wszystkich istniejących na ziemi wyznań. Na razie jeszcze gnoza jest doktryną ezoteryczną, przeznaczoną dla wtajemniczonych, w przestrzeni społecznej istnieją zaś religie egzoteryczne, czyli wielkie oficjalne wyznania religijne, gnoza zaś je powoli i niedostrzegalnie ujednolica. Aby zespolić wszystkie religie wystarczy ujednolicić w nich przede wszystkim trzy elementy: tradycję, symbolikę i mistykę - wykazując, że mimo zewnętrznych różnic ich podłoże jest jedno we wszystkich wyznaniach. Stąd gnoza nie tyle zwalcza myśl chrześcijańską, ile raczej - posługując się zaczerpniętymi z niej pojęciami i ideami - stara się zaszczepić w chrześcijańskiej religii szereg herezji, które pozwalają na dopasowanie chrześcijaństwa do każdego innego wyznania religijnego. Poglądy gnostyckie wprowadzane są w ten sposób, by dzięki umiejętnemu wtopieniu w chrześcijańską terminologię stwarzać wrażenie skrajnej bliskości ortodoksji. Przemyślność z jaką jest to dokonywane sprawia, że często trudno je zidentyfikować niewprawnemu odbiorcy.
Jednym z motywów, bardzo dogodnych, by za jego pośrednictwem niepostrzeżenie przekazać idee gnostyckie, sugerując ich ścisły związek z katolicką tradycją i symboliką, zdaje się być święty Graal.
Nie sposób nie zauważyć, w jak bardzo wygodnym dla szeroko rozumianej gnozy kierunku idą badania tych wszystkich, którzy próbują, w sposób mniej lub bardziej naukowy, dotrzeć do korzeni legendy, odnaleźć realny pierwowzór świętego Graala oraz odkryć symbolizowaną przez niego ideę.
Jedna linia badaczy łączy tę zaginioną chrześcijańską relikwię z największą chrześcijańską herezją średniowiecza - katarami. Jej zwolennicy utrzymują, że opowieści o Graalu, np. te autorstwa Chretiena de Troyes i Wolframa von Eschenbach stanowią zamaskowane interpolacje wątków kataryzmu w samym sercu ortodoksyjnej myśli chrześcijańskiej. Zwracają oni uwagę na fakt, że opowieści o Graalu powstały w okresie, gdy herezja ta rozwijała się z wielką siłą. Powołują się na legendę mówiącą, że to właśnie Graal miałby być tajemnym "skarbem katarów", który czwórce wyznawców udało się cudem wynieść z górskiej twierdzy Montsegur (Pireneje francuskie), gdzie ukryła się grupa ostatnich katarów, przed zdobyciem twierdzy w 1244 r. przez krzyżowców. Ocalony wówczas przez nich Graal zaginął bez śladu. Obecnie grupy okultystów i ezoterystów z całej Europy "pielgrzymują" na szczyt Montsegur, by tam rozpocząć swe poszukiwania Graala3. Jest to oczywiście bardziej hipoteza niż naukowo uzasadniony dowód, faktem jednak jest, że w trakcie antyalbigeńskiej wyprawy krzyżowej wielu duchownych katolickich krytykowało opowieści o Graalu, twierdząc iż są szkodliwe a nawet heretyckie a zapoznanie się z tekstami potwierdza, że niektóre fragmenty tych opowieści zawierają ustępy, które w swej wymowie są wyraźnie dualistyczne (opierają się na uznaniu równoważności przeciwieństw, przeciwstawieniu świata duchowego, utożsamianego z boskim, światu materialnemu - światu zła") - czyli katarskie.
Za depozytariuszy tajemnicy świętego Graala uważają niektórzy militarny zakon templariuszy, już Eschenbach sugerował, że to oni właśnie są ucieleśnieniem Rycerzy Graala. Z raportów inkwizycji wynika, że rzeczywiście w zakonie tym czczone były różne przedmioty mające mieć cudowne właściwości. Znawcy tajemnic zakonu wskazują na Graala, który miałby być szlachetnym kamieniem mającym moc zachowania młodości, dzięki sile odnawianej w każdy Wielki Piątek przez gołębicę zstępującą z nieba.
Ciekawostką jest, że pod olbrzymim wpływem zawiłych nauk katarów i templariuszy było wielu przywódców nazistowskich. Wykorzystując do stworzenia swej ideologii wątki neopogańskie oraz aryjsko-germańskie odwoływali się chętnie do ezoteryczno-okultystycznej mistyki i kosmologii czy też starych poematów i legendę o Graalu potraktowali bardzo poważnie. Reichsfuhrer SS, Heinrich Himmler utworzył SS z myślą o powołaniu zakonu kontynuującego tradycje Rycerzy Graala. Inicjacja w szeregi SS przebiegała wśród dźwięków wagnerowskiego "Parsifala". Na zlecenie SS, w jaskiniach katarów, poszukiwał śladów Graala znany badacz kataryzmu, Otto Rahn4. "Mistyka", oczywiście, była przez nazistów traktowana tylko jako narzędzie umacniające ich ideologię i usprawiedliwiające działania.
Tajemnica świetego Graala okazała się też inspirująca np. dla współczesnego teozofa Rudolfa Stainera, który wykorzystał ją do swych nauk wskazując na znaczenie Graala jako symbolu Zmartwychwstania Chrystusa Kosmicznego - Miłości zbawiajacej ludzi i ziemię i przekształcającej ją w nową Jeruzalem.
Popularne i cenione są badania wskazujące na związek Graala z prastarymi pogańskimi mitami, kultami, misteriami i magicznymi obrzędami. I tak poszukiwania korzeni Graala prowadzą niektórych, dociekliwych, współczesnych jego poszukiwaczy do tradycji celtyckiej. Stwierdzają oni, iż historia rycerzy świętego Graala wywodzi się z mitów i wierzeń zamieszkujących Europę przed wiekami Celtów, bohaterowie jej to legendarne celtyckie postacie, zaś sam Graal, jako symbol tajemniczego, mającego cudowną moc naczynia ma ścisły związek z licznie występującymi w celtyckich obrzędach magicznymi kotłami i półmiskami, które dostarczały wyznawcom pokarmy o nadnaturalnych właściwościach. Wiąże się go też z prastarymi celtyckimi kultami przedmiotów symbolizujących bogactwo i płodność. W nawiązaniu do celtyckiej wykładni w niektórych wersjach legendy o Graalu, przedmiot ten przybiera postać rogu obfitości, w którym podczas królewskich festynów wiecznie odnawiają się pokarmy, jest to zarazem symboliczne nawiązania do ponownego "otwarcia" ziemskiego raju.
Inni po rozwiązanie zagadki sięgają jeszcze głębiej i dowodzą, iż pod chrześcijańskim folklorem legendy o Graalu kryje się po prostu jeden z wielu opisów ogólnoludzkiego, uniwersalnego, duchowego doświadczenia, które funkcjonuje niezmiennie w każdej epoce, w kultach i misteriach różnych kultur i religii, przybierając jedynie odpowiedni kształt, dostosowany do obowiązującej ideologii, religii, mody i schematów myślowych ludzi. Jest to zatem doświadczenie ezoteryczne, zrozumiałe jedynie dla nielicznych wtajemniczonych, przejawiające się w sposób niejasny i niedostępny w rozumieniu dla zwykłych ludzi, którzy poprzestają na kontakcie z zewnętrzną, egzoteryczną, płytszą i banalniejszą warstwą religii. Za owo wzorcowe doświadczenie uważa się pogańskie kulty na cześć sił rozrodczych. Literatura dotycząca Graala wywodzi się zatem z tajemniczego obrzędu, za pomocą którego można było wyzwolić moce potrzebne dla podtrzymania życia na ziemi. Przedstawiciele tego kierunku uważają, iż popularne niegdyś rytuały związane z czcią dla natury zostały podniesione do rangi kultu misteryjnego, a potem posłużono się nimi do przekazania symbolicznej nauki chrześcijańskiej. Obrzędy związane z kultem wegetacyjnym stały się środkiem przekazania najbardziej wzniosłej, ogólnoludzkiej nauki dotyczącej kosmicznego związku istniejącego pomiędzy bogiem a człowiekiem. Tylko przez uznanie tego niegdyś istniejącego pokrewieństwa między chrześcijaństwem a pogańskimi misteriami, odnajdziemy właściwy klucz do tajemnicy Graala, bowiem te - tak odmienne, jeśli chodzi o ich praktyki celebrowane w życiu publicznym - religie (pogaństwo i chrześcijaństwo) mają ponoć wspólną, najgłębszą, ezoteryczną wykładnię duchową. Sakrament Eucharystii powiązany jest z mistyczną ucztą stanowiacą centralny punkt kultów natury, których celem było osiągnięcie duchowego i wiecznego życia. Chrześcijaństwo jest ich uwspółcześnieniem" i jakby pełniejszą, duchową wykładnią.
Widać wyraźnie, jak przydatnym dla myśli gnostycznej musi być symbol tak tajemniczy, pełen niedomówień i pozwalający na wielorakie interpretacje, jak Graal. Przypomnijmy, że to dawna gnostyczna sekta naaseńczyków głosiła kiedyś, iż Ewangelia to spełnienie najgłębszej doktryny zawartej w misteriach wszystkich ludów. Wygląda na to, że - mająca za cel ustanowienie uniwersalnej, synkretycznej religii - gnoza posługuje się Graalem z profesjonalizmem, by niezauważalnie podsunąć nam "dowód" na wspólną, ezoteryczną jedność chrześcijaństwa z innymi wierzeniami.
Próby wykazania takich czy innych pozachrześcijańskich źródeł legendy o Graalu wcale nie są nieuzasadnione od strony treściowej opowieści. Wiele form w jakich legenda ta została nam przekazana (i to one głównie bywają inspiracjami autorów współczesnych prezentowanych wersji) zawiera podstawy do bardzo nieortodoksyjnych skojarzeń. Można przedstawić cały zestaw podobieństw łączących niektóre wersje legendy z gnostycznymi poglądami.
Wątek gnostyczny dotyczy w pewnym sensie samego Graala. Dla Chretiena de Troyes był on przedmiotem ze złota wysadzanym kamieniami, dla Roberta de Borron był kielichem z Ostatniej Wieczerzy, już jednak w opowiadaniu Wolframa potraktowany jest w sposób dość wykrętny. Można domyślać się wprawdzie w tym przekazie związków Graala z przedmiotem opisywanym przez Chretiena, ale pojawiają się również bardzo czytelne odniesienia do rogu obfitości, a opis Graala, jaki podaje w pewnej części tekstu pustelnik świadczy o tym, że Graal występuje tu w charakterze tajemniczego kamienia, który spadł z niebios i ma nadprzyrodzoną, magiczną moc. Nadto zdaje się on posiadać swego rodzaju zdolności percepcyjne i świadomość. Wersja, według której Graal pochodzi od klejnotu przyozdabiającego czoło Lucyfera i zgubionego w chwili historycznego upadku archanioła jest wybitnie gnostycka. W wielu ezoterycznych wierzeniach klejnot na czole symbolizował tzw. trzecie oko, będące narzędziem mistycznego wglądu w rzeczywistość.
Przynajmniej po części, Graal jest czymś w rodzaju mistycznego doświadczenia, polegającego na swego rodzaju iluminacji czy połączeniu z Bogiem, umożliwiającym osiągnięcie doskonałości duchowej, a nawet nadprzyrodzonych zdolności - co nieodparcie kojarzy się z gnozą i jej przekonaniem, iż istnieją prawdy niedostępne dla zwykłej wiedzy, do których można natomiast dojść drogą odpowiednich technik wtajemniczania i oświecenia, zaś ich osiągnięcie prowadzi do przemienienia osobowości człowieka, który tego doświadcza.
Odnalezienie Graala związane z osiągnięciem duchowej doskonałości jawi się przy tym jako właściwe gnostyckiej mentalności, ezoteryczne tabu, dostępne jest bowiem jedynie nielicznym, moralnie doskonałym wybrańcom. Bliższa wiedza o Graalu należy tylko do ściśle ograniczonej grupy wtajemniczonych. Sam przedmiot otaczany jest szczególną atmosferą grozy i tajemnicy, zwykły człowiek nie odważa się nawet o nim rozprawiać. Wyodrębnianie w każdej religii dwóch warstw: egzoterycznej - powierzchniowej, będącej publiczną i oficjalną formą religii, właściwej dla "tłumu", czyli tych którzy są tylko bardzo ogólnie zorientowani w sprawach wiary, oraz ezoterycznej - wewnętrznej, zarezerwowanej dla wtajemniczonych, zawierającej wnikliwe wyjaśnienia, niezrozumiałe dla szerokiego ogółu, a które grupie elity dostarczają możliwości głębszego, mniej formalistycznego, za to bardziej uniwersalistycznego zrozumienia oficjalnych ustanowień, jest nie tylko symptomem typowym dla gnozy i spotykanym u wszystkich gnostyckich pisarzy, ale też jej niezwykle istotną cechą, która pozwala na ujednolicanie wszystkich religii przez "wniknięcie w głębię" ich powierzchownie i pozornie tylko zróżnicowanych nauk. Trudno, by Graal - symbol religijny, ale taki, którego poznanie jest przywilejem tylko wybranych - nie kojarzył się z ideologią gnostycką niezwykle ceniącą sobie tajemnice, podkreślającą iż nie mogą być one wyjawiane, a posiadający do nich dostęp muszą trzymać je w ukryciu. Skojarzenie z gnozą dodatkowo wzmacnia fakt, iż często w opowieściach tych pojawiają się napomknienia o sekretnej nauce, której Chrystus udzielił jedynie najbliższym sobie osobom i która w tajemnicy zostaje przekazywana poza instytucjonalnym Kościołem.
Koncentrowanie się na sprawie wiedzy, poznania to w ogóle rys charakterystyczny dla gnozy (nazwa gnoza wywodzi się od greckiego słowa gnosis czyli poznanie). Poszukiwanie wiedzy jest tu wszak swego rodzaju drogą do zbawienia, a raczej samozbawienia. W naszej legendzie również sprawa wiedzy jest silnie zaakcentowana, przewijają się tu różni pustelnicy, posiadający wyższe stopnie wiedzy i będący bliżej tajemnic, a w niemal każdej wersji opowieści podkreślana jest waga postawienia przez poszukującego rycerza w odpowiednim momencie właściwego pytania - tzw. pytania Graala: "Co to wszystko znaczy?". Według komentatorów chodzi tu o pytanie odwieczne i odnoszące się do wszystkich ludzkich problemów.
O gnostyckich powiązaniach niezawodnie świadczą motywy alchemiczne, które niezwykle często i obficie ozdabiają graalowskie historie. Z odnalezieniem Graala, a tym samym z osiągnięciem duchowej doskonałości w większości historii, zwłaszcza tych pisanych po Wolframie, związany jest wszak cały szereg magicznych rytuałów dotyczących uwalniania się od ograniczeń zła, umożliwiających kontakt z wyższymi mocami. Mentalność alchemiczna, typowa dla gnozy, polega na dążeniu do przemieniania tego co nieszlachetne w szlachetne. Wchodzi tu zarówno przemiana różnych przedmiotów - czyli alchemia praktyczna, jak i przemiana duchowa człowieka - alchemia spekulatywna. Alchemicy chcą zmieniać naturę wykorzystując siły, które natura w sobie zawiera. W ramach alchemii duchowej, gnoza posługuje się hojnie chrześcijańskimi terminami "wniebowzięcia" i "przemienienia", które przyłożone do zupełnie obcego sobie kontekstu nabierają całkiem innego znaczenia . Człowiek ma zostać "przemieniony" i "wniebowzięty", ale proces ten nie wymaga Bożej interwencji, lecz dokonuje się siłami natury, a alchemia wspomaga i przyspiesza go za pomocą środków z dziedziny magii. Jest to "auto - zbawianie się". Tą właśnie alchemiczną mentalność łatwo zidentyfikować w graalowskiej literaturze. Wiąże się to z jeszcze jedną typowo gnostyczną myślą, którą wyczytać można i w graalowskich legendach. Według niej przyrodzona i racjonalna doskonałość styka się z początkiem rzeczy nadprzyrodzonych i zachowana jest między nimi ciągłość. To dzięki temu właśnie człowiek sam, bez działania łaski nadprzyrodzonej, może pokonać odległość od świata natury do świata nadprzyrodzonego.
Warto też zwrócić uwagę na specyficzne podejście do Kościoła. W tej "religijnej" literaturze nie pojawia się kwestia kleru parafialnego, biskupa czy kościoła diecezjalnego, napotykamy za to zagadkowych pustelników mniej lub bardziej oświeconych i kapłaństwo, które nie związane jest z instytucją Kościoła katolickiego i nie podlega władzy świętego Piotra, lecz miało zostać udzielone przez samego Chrystusa Józefowi z Arymetei; jako biskup występuje natomiast czasem Jezus. Opisywana jest swoista liturgia Graala, która nie ma wiele wspólnego z uznawaną przez Kościół, a obejmuje procesje religijne ze świętymi przedmiotami, ukazywanie przedmiotów męki pańskiej czy hostii niesionej przez święte Dziecię.
Nic dziwnego, że na przestrzeni wieków graalowskie tajemnice z pieczołowitością przechowywały liczne ezoteryczne sekty, masońskie loże, czy dziwne okultystyczne zakony (np. powstały w 1890 r. Katolicki Zakon Różokrzyża, Świątyni i Grala).
We współczesnych rozpowszechnianych opowieściach o Graalu, tajemnicze aluzje i niejasne interpretacje niemal całkowicie wypierają jego chrześcijańską interpretacje, w której Graal występuje jako cyborium i kielich wraz z paterą i włócznią, będąc symbolem wskazującym na moralną czystość, wiarę, miłość ofiarną i łaskę Bożą.
Wszystko wskazuje na to, że niezwykle piękna chrześcijańska dekoracja okrywa sytuację pełną niedomówień, która pozwala poprzez serię niemal nieuchwytnych przejść" myślowych, usypiając po drodze naszą czujność, dojść od chrześcijaństwa do gnozy! Sam Graal jawi się zaś jako symbol, o który toczy się wojna między światem chrześcijańskim a pogańskim (antychrześcijańskim).
Zacytujmy na koniec wiele mówiące słowa Jerzego Prokopiuka: "Święty Graal, jak wiadomo, w średniowieczu opuścił świat ziemski. Ale - by przytoczyć informację ustną, jaką otrzymałem od polskiego inicjowanego, Roberta Waltera (1908-1980) - od połowy naszego wieku ponownie związał się z ziemią. Znaczy to, że misteria świętego Graala są ponownie dostępne człowiekowi. Droga do zamku świętego Graala stoi otworem...".
Dowiedz się czegoś o sobie
Słuchaj --przeczytaj to uważnie i z powaga --notuj :
To zajmie tylko 2 minutki, jest bardzo interesujące, zrób to za moment, są tylko 4 pytania, a odpowiedzi cię zaskoczą... :
Umysł jest jak spadochron; pracuje lepiej kiedy jest otwarty
Zanim zaczniesz ten test, pomyśl życzenie
OSTRZEŻENIE !
Musisz odpowiedzieć na każde pytanie krok po kroku, nie czytając wcześniej całego testu.
Są tylko 4 pytania i jeśli spojrzysz na nie przed skończeniem testu nie otrzymasz szczerych wyników.
Zrób to powoli. I nie podglądaj ! Poszukaj ołówka i zapisz swoje odpowiedzi na kartce. Będziesz ich potrzebować na końcu testu.
1. Uporządkuj poniższe zwierzęta w kolejności zaczynając od tego, które
lubisz najbardziej:
KROWA
TYGRYS
OWCA
KOŃ
ŚWINIA
2. Opisz każde z poniższych słów jednym wyrazem:
PIES
KOT
SZCZUR
KAWA
MORZE
3. Pomyśl o 5 osobach które znasz i które są dla ciebie ważne, a następnie przyporządkuj każdą z nich jednemu z poniższych kolorów:
POMARAŃCZOWY
ŻÓŁTY
CZERWONY
BIAŁY
ZIELONY
4. W końcu zapisz swoja ulubiona liczbę i dzień tygodnia.
Skończyłeś?
Upewnij się, czy odpowiedzi są prawidłowe.
Pomyśl jeszcze raz życzenie.
ODPOWIEDZI NA PYTANIA:
1. A oto priorytety twojego życia:
Krowa: oznacza karierę
Tygrys: oznacza dumę
Owca: oznacza miłość
Koń: oznacza rodzinę
Świnia: oznacza pieniądze
2. Opis psa definiuje twoja osobowość
Opis kota charakteryzuje twój związek z kimś
Opis szczura opisuje twojego wroga
Opis kawy interpretuje seks
Opis morza jest opisem twojego życia
3. Kolory:
żółty - to ktoś kogo nigdy nie zapomnisz
pomarańczowy - to twój najlepszy przyjaciel
czerwony - to ktoś kogo naprawdę kochasz
biały - to twoja bratnia dusza
zielony - to osoba którą będzie w twoim umyśle przez resztę twojego życia
4. Musisz wysłać ta wiadomość do tylu osób, ile wynosi twoja ulubiona liczba.
Pamiętaj, ze musisz to zrobić przed nadejściem twojego ulubionego dnia tygodnia, gdyż w tym dniu spełni się twoje życzenie =)
poniedziałek, 6 sierpnia 2012
Ile waży twoja dusza
Importowane z paranormalium.pl
Artykuł na zamówienie kogoś, komu ta strona nie wchodzi :( .
Państwo Rhine na fotografii z 1969 roku |
Od co najmniej stu lat coraz dziwniejsze gałęzie nauki próbowały znaleźć odpowiedź na tę metafizyczną łamigłówkę: Ile waży ludzka dusza?
W 1907 roku lekarz z amerykańskiego stanu Massachussetts, Duncan MacDougall, określił tę masę jako 21 gramów - jest to średnia utrata wagi przez sześciu umierających na gruźlicę pacjentów ważonych w momencie śmierci.
Dwadzieścia lat temu ranczer z Oregonu, Lew Hollander, próbował zważyć dusze jednego barana, siedmiu owiec, trzech jagniąt i kozy. Jego odkrycia: zwierzęta tak naprawdę przybrały na wadze, opuszczając ziemski padół, od 18 do 780 gramów.
Tego lata centrum badawcze The Rhine Research Center w Durham przeprowadzi najnowszy eksperyment mający na celu sprawdzić niedotykalną esencję rodzaju ludzkiego.
Metoda ta wygląda następująco:
1. Stań na wadze
2. Wyjdź z ciała, doświadczając OOBE
3. Zapisz wagę
"Chcemy mieć niezbity dowód, który pokażemy społeczności naukowej", powiedział Jerry Conser, nafciarz i badacz zjawisk psychicznych z Dallas, który wyszedł z inicjatywą. "Przeprowadzimy serię szybkich eksperymentów. Jeśli tylko potrafimy w sposób konsekwentny i powtarzalny wykazać, że za każdym razem, gdy osoba opuszcza ciało, towarzyszy temu utrata wagi..."
Dokończę to zdanie. To byłoby niesamowite.
The Rhine Center, nazwane od pioniera badań zjawisk psychicznych, J. B. Rhine'a, jest znane ze zgłębiania świata niewyjaśnionych zjawisk: ESP, doświadczeń z pogranicza śmierci, czy poltergeistów.
Sam Rhine był najlepiej znany z powodu swoich badań nad ESP, w tym z badania czytającego w myślach konia o imieniu Lady Wonder (Panna Cud). Interesował się jednak również geografią wewnętrznego ludzkiego Ja, co opisał w artykule zatytułowanym "Naukowy dowód: Człowiek posiada duszę" z 1946 roku.
Conser (lat 67) przewodniczy podobnie myślącej grupie, The Psychical Research Foundation, i około ośmiu lat temu zastanawiał się nad dokonanymi w przeszłości próbami określenia wagi ludzkiej duszy, zadając pytanie, "Jeśli nie możesz tego zrobić z pomocą zmarłych ludzi, to jak możesz tego dokonać?"
Wówczas przyszła mu na myśl inna grupa: The Monroe Institute w Virginii, która w istocie prowadzi zajęcia z zakresu osiągania OOBE.
The Monroe Institute posiada ludzi zdolnych do odbywania duchowych podróży, którzy potrafią opuścić ten ziemski padół mniej więcej wtedy, kiedy chcą. Ci ludzie często doświadczający OOBE w ciągu najbliższych 90 dni przeprowadzą w The Rhine Research Center eksperymenty, opuszczając terra firma sześć razy w ciągu weekendu. Co więcej, Conser planuje zważyć ochotników przy pomocy takiej samej cyfrowej wagi, jakiej Hollander używał w przypadku swoich owiec.
"Jeśli zauważymy zmianę wagi, przeprowadzimy pełne, kilkuletnie badanie", powiedział Conser. "Jeśli to okaże się sukcesem, powinniśmy być przygotowani na to, że będzie to kontrowersyjny i dramatyczny projekt badawczy".
Poprosiłem Consera o opisanie niektórych z jego własnych doświadczeń poza ciałem, na co się zgodził, jednak nie były to tak żywe opisy, jakich się spodziewałem. Wyobraziłem sobie wznoszenie się nad Himalajami, ramiona wyciągnięte w stylu Supermana, jednak jest to kreskówkowe wypaczenie rzeczywistego zjawiska.
Staje się to skomplikowane, jednak podróżujesz poprzez różne domeny, z których pierwsza jest całkowitą ciemnością, kolejna to rodzaj horroru pełnego dusz, które nie mogą opuścić swoich ziemskich ciał, pojawiających się na całej drodze do raju. Nie wystarczy tylko zamknąć oczy i... puff. Podróż duszy oznacza dużo pracy.
Czymkolwiek jednak jest dusza, Conser sądzi, że rodzaj ludzki może poznać ją lepiej, przeanalizować, zbadać, zapisać jako dane. Będzie oczekiwał przy wagach, z ołówkiem w dłoni i oczami otwartymi szeroko, dopóki nie rozwiążą się zagadki wszechświata.
Josh Schaffer, newsobserver.com
Tłumaczenie i opracowanie: Ivellios
Subskrybuj:
Posty (Atom)